kilka słów na otrzeźwienie
ludzie jak przystanki
na których możemy zatrzymać się by schronić
przed deszczem
i odjechać dalej.
wygodnym autobusem.
nic nie trwa wiecznie
pewność jest niebezpieczna
a wiara może spotęgować nieporozumienie.
mijam twarze które były bliskie
z niesmakiem odwracając wzrok do witryny
sklepowej
jak gdyby zainteresowała mnie promocja
wieprzowiny
de facto dwukrotnie odmrażanej.
mijam twarze które mogłyby być bliskie
jednak nigdy nie będą
bo scenariusz lubi się powtarzać
a człowiek uczy na błędach.
jedynym lekarstwem jest nauczenie się
że warto dbać tylko o siebie
a wszystko co jest
jest złudzeniem
to co mam
to butelka whisky
i świadomość
że jutro muszę iść do pracy
w której zarobię na rachunki
i niezbyt wykwintne jedzenie.
od podpitego pana bez kilku zębów na
przedzie dowiem się
że ta rzeczywistość zaprowadziła go do tego
punktu
w którym aktualnie się znajduje
wyklnę go w myślach ale i przyznam rację
bo jest mi bardzo bliski
ze swoją prostą filozofią upadku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.