Klatka 6.
Klisza
Barwy pożogi wspinają się po sferach,
wyciągają z mroku obrys jeziora.
Krótki pomost, sznurek piasku, dzika
ścieżka -
- trasa, nabierających śmiałości,
fotonów
do okien domków w kształcie kontenerów.
Doświadczona przez żywioły żaglówka,
od początku sezonu domagająca się farby,
niezliczony raz brata się z taflą.
Moment rozruchu ptaków i żeliwnych
skrzydeł.
autor
valanthil
Dodano: 2022-09-27 18:07:15
Ten wiersz przeczytano 1041 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Poczułam powiew chłodu od jeziora...
Pozdrawiam :)
Kolejny świetny obraz!
A w uszach mi dźwięczy "Goniąc kormorany" :)
przeczytałem od torowiska do skrzydeł;
każda klisza znakomita, ale całość zaczyna świecić
Jak zwykle ciekawy, bdb wiersz metaforyczny, a co do
farby, jeśli podlega korozji to i farba się przyda,
zwłaszcza, gdy warunki atmosferyczne jej nie
sprzyjają, to i szybciej koroduje...
Warunki atmosferyczne są zawsze istotne, niestety nie
zawsze zależne od nas.
Pozdrawiam.
Czasem nami miota...
Pozdrawiam :)
Jakbym tam była i stała na pomoście ...pozdr.
Navigare necesse est!!!!
Głos mój i szacun jest twój
Wiadomo. Klasa.
Pozdrawiam.
Rzeczywiście obrazkowy. Podoba mi się - wyśmienity
opis.