Klatka 9.
Klisza
Szczytowy ruch w a’la bistro ,,Fiesta’’.
Biznes skrojony pod rozbuchane niebo
powyciągał dzieciarnię na brzeg.
Ubytkom kalorycznym pędzą w sukurs
podręczny piecyk oraz mikrofalowe
bliźniaki.
Głód lepiej doprawia taśmową garmażerkę,
niż ketchup z ziołami czy prażona
cebula.
Plastikowe blaty podbierają chłód
z cienkich blaszek z cukrową ulgą.
autor
valanthil
Dodano: 2022-10-08 11:43:02
Ten wiersz przeczytano 894 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
Warto wypaść na dobre jedzonko,pod gole niebo...a
dzieciarnia uchachana ...udany kadr wierszem.
Niestety nie możemy wziąć urlopu od jedzenia,
posilania się,
pozdrawiam serdecznie:)
Żeby przeżyć, trzeba coś przekąsić,
nie ważne gdzie ale co i z kim się je ;)
Nie doszukałam się drugiego dna...
Miłego popołudnia.
Świetna poezja. Z przyjemnością się czyta. Pozdrawiam.
Kolejny świetny kadr na tej kliszy!
Super!
Nazwanie tego kadru poezją gastronomiczną byłoby nie
na miejscu, bo to prostu/aż - świetna, nietuzinkowa
poezja.
Smakowicie. Dzieciaki jeść muszą... nie tylko
słodycze. Poczytam sobie poprzednie klatki, po cichu:)
Ciekawy wiersz metaforyczny, jak dla mnie wcale nie
gastronomiczny...
Dobrego dnia i samopoczucia życzę, ale o to drugie
chyba nie muszę się martwić...
Fajny opis obyczajów.
Głos i szacun jest twój!!!
na łonie natury... smaczne jedzonko i jakie powietrze
Witaj
Jedzonko pod chmurką, piwko, wata cukrowa i dzieciaki
buszujące nad brzegiem.
Ciepły weekend października?
Pozdrawiam serdecznie
;)
Dobrze zobrazowana wakacyjna mała gastronomia. Miłej
soboty valanthil:)