Klatka 10.
Klisza
Dorodne klony z wolna miarkują pychę,
bliskość września zwiastuje kradzież
potomstwa.
Bratający się z korozją lichy klucz,
wraca we władztwo mlecznowłosego
dozorcy.
Pani płynnie omija bon mot z podtekstem.
Rozkręca się partia Tetrisa w bagażniku.
Młoda panna wbija wzrok w lukę w płocie,
nieczuła na zachętę pożegnania z mewami.
Jej dusza przyswaja wytrawność melancholii.
autor
valanthil
Dodano: 2022-10-12 09:02:24
Ten wiersz przeczytano 884 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (14)
O, widzę, że nie komentowałam,
ciekawe te pożegnania z mewami...
Dobrego dnia życzę.
Ta mnie poruszyła szczególnie.
Dość klimatycznie o końcówce wakacji.
Prima metafory!
... bo melancholię idzie przyswoić, tylko gdy
wytrawna... Półsłodka to tragedia...
Kolejny znakomity kadr. Wiadomo!
Jesienności,
pozdrawiam serdecznie:)
Ładna melancholia
Pozdrawiam serdecznie:)
Obrazy, natchnione jesiennym spokojem i melancholią.
Wspaniała ich Klatka 10.
Pozdrawiam.:)
Kolejna świetna, zatrzymująca klatka!
Pozdrawiam
Hmm sympatyczna "Klatka"
Pozdrawiam cieplutko:)
Dobra jazda metaforą!!!
Głos i szacun jest twój!!!!
Smutny koniec wakacji z powiewem jesiennej
melancholii...
Pozdrawiam Krzyśku :)
Ach ta jesienna melancholia.
Dziś jesienna migawka...miłego...
Wyczarowałeś wspaniały melancholijny obraz jesieni.
Pozdrawiam serdecznie, udanego dnia z pogodą ducha:)