Kobieta mojego życia.
Śliczne czarne włosy na gładkich
ramionach,
Czułe, ciepłe dłonie tulące mą całość.
Te dłonie których ciepła nie można
pokonać,
I ja między nimi. Ja i moja małość.
Śliczne czarne włosy, ścięte dla wygody,
Siła z wiarą w życie. Potężna jak
skała.
Wieczne słowa otuchy, kazania, wywody,
I to rozczulenie- kobietą się stałam.
Śliczne czarne włosy z białymi nitkami,
Oczy widzące z okna kończącą się randkę.
Dłonie przy ślubnym gorsecie z białymi
wstążkami,
Pierwszy rosół w szpitalu - zmieniłam się w
matkę.
Śliczne włosy w koczku, z farbą się
bawiące.
Szybkie kroki z zadyszką za niegrzecznym
wnukiem.
Łzy przelane na przemian z radości
tysiącem,
Od Ciebie miałam szczęście życia brać
naukę.
Czy jestem podobna? Czy dam sobie radę?
Wierzyć tak przepięknie jak TY w życia
blaski?
Na tej scenie , drogą, obok Ciebie jadę,
Lecz Tobie się należą najszczersze
oklaski!!.
Mamo!.....za nieustanny optymizm i pogodę ducha......które mi przekazałaś...dziękuję.......KOCHAM CIĘ! JAGUSIA!!
Komentarze (1)
Piękny wiersz,pozdrawiam