KOCHAJMY BEZ WZGLĘDU ...
kochajmy bez względu...
Miejsce dawne
Tam fakty zakopane
Roztańczone z ziemią
W proch się obrócą
I ujrzą raj
Całe dnie pod podłogą
Oddech płytki
Niemal szeptem
Strach zaciska nozdrza
Opiekun Polak przynosił jedzenie
Opiekun Polak dbał
W chlewie pod gnojem
Całe dnie
I tak dzień mknie za dniem
Życie u dobrego Polaka
A każdy blask księżyca to blask wygranej
Oddech z całej piersi
Nienaturalnie głęboki
By pod gnojem z zapasu korzystać
By strachu dzień przetrwać
Minął szósty miesiąc
Dobry Polak, Polak opiekun
Odebrał Żydom zwycięski blask księżyca
Poprzestrzeliwane ręce, potem nogi
Wykrajane kawałki mięsa z żyjącej
Żydówki
Polak opiekun
Wyrwał żydowskie dusze z ziemskiego
ciała
Jego dusza szatańskim płynem oblana cała
Oby przyszedł dzień anielskiego deszczu
Oby sumienie ożyło
Oby nigdy, przenigdy coś podobnego się nie
zdarzyło!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.