Kocham anioły
Kocham myśli niedoścignione
co letnie smagają liście
Mgłę podziwiam co ranek
zrywając wspomnień kiście
Z deszczem się jednoczę
gwiazdą się uśmiecham
A miłości spragnionym
anioł wiecznie ucieka
Na wstchnień obiekty
me są niewrażliwe
Co noc odwiedzają
mą duszę skwapliwie
Tak jak gwiazdy
ich na ziemi tysiące
Każde bicie serca
jest drżeniem mącone
Życia nam nie starcza
gdy miłość zbyt wielka
Twarze, dłonie, usta
smutek i rozterka
Bezimienny czciciel
bolesna pułapka
Bezcielesnej duszy
której wielbić łaska
Jako anioły
te na niebie i ziemi
Pragnę Twej miłości
do dnia gdy wszystko się zmieni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.