Koniec Koszmaru
Bo tak naprawdę chcę się już obudzić!
Dni mego żywota przestać wciąż tak
trudzić!
Powieki otworzyć z gorącym promykiem
słońca;
z uśmiecham na twarzy i...już tak do
końca!
Skrócić rekę me plany trwoniącą;
z zapałem i oddaniem piekieł dymu
chłonącą!
Skończyć natychmiast ten film o śmierci,
który w umyśle coraz większą dziurę
wierci!
Przeszłości CZAR móc znowu zobaczyć;
ku marzenim i celom wyjścia w końcu
raczyć!
Otworzyć szczęściu bramy do swych drzwi,
i słuchać, co serce podpowiada mi!
Nie kulić się jak pies przed błyskiem
burzy,
bo oklasków i pochwał przecież to nie
wróży!
Z dokładnością przyjrzeć się w lustrze
odbiciu,
by nie spędzić - BROŃ BOŻE - reszty zycia w
ukryciu!
USŁYSZĘ TEN KRZYK WOŁAJĄCY Z ODDALI,
GDYŻ WIEM, ŻE TO ON MNIE JESZCZE OCALI.
CIĄGLE Z CZYMŚ WALCZĘ, KU CZEMUŚ
ZMIERZAM;
I SAMEJ SOBIE TĄ KARĘ WYMIERZAM!
KAZDA GODZINA - JEJ WSKAZÓWKA TYKAJACA,
JEST WCIĄŻ NICZYM LAWA Z WULKANU
BUCHAJĄCA!
KAZDY SZMER, KAZDY SZELEST CICHUTKI,
ZBYT DŁUGI SIĘ WYDAJE, A JEST TAK
KRÓCIUTKI...
CZY PO TO WŁASNIE SIĘGAM W TĘ DOLINE,
BY ZGRYWAĆ JEDYNIE NA POKAZ HRABINĘ?
O, NIE!!! ODDAJCIE MOJE STERY; ODDAJCIE
MOJE ŁODZIE-
BOWIEM W REJS WYRUSZAM PRZY TAKIEJ
POGODZIE!
USMIECH JEDYNIE SWOIM BLISKIM RZUCĘ
I MARZENIA W REALIA NARESZCIE OBRÓCĘ!
ALE CÓŻ MI DAJE PISANIE SŁOWAMI TYMI,
PRZECIEŻ NIE CIESZĘ SIĘ Z NICH DŁUGO, A
WIEC SĄ PUSTYMI!
OKRUCHAMI PRZESZŁOŚCI KARMIĘ SWOJĄ
DUSZĘ;
PRZEKLĘTYM DIABŁEM JESTEM - WŁASNORĘCZNIE
KUSZĘ!
A, WIĘC WYROK NA SIEBIE JUZ DAWNO
WYDAŁAM?;
I Z LEKKIM SERCEM SWE SZCZĘŚCIE
"SPRZEDAŁAM"?
KTO MI ZABRAŁ NAJCENNIEJSZĄ RZECZ JAKĄ
MIAŁAM?
JA WSZYSTKO ZA NIA ODDAM, GDYZ NIGDY SIĘ
NIE BAŁAM...
Spojrzę na wszystko raz jeszce -
dokładniej;
swojemu sumieniu tym bardziej -
staranniej!!!
O czym, ja piszę? - Dokonam zaraz
tego!!!
Nie będę gnębiła juz bytu swojego!
Bo mam marzenia i wierzyc będę!!!
Co zdobyc pragnę - z pewnościa zdobedę!
Odzyskam zachłannie to, co moje było
i sprawię, by wszystko we mnie odżyło!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.