Korale i samotność
białe poranki
podskokiem korali
błyszczących jak ujście Amazonki
na nitce co lata rozwija
szlifując kształty
podbarwia kolory
złote poranki
bursztynem przy sercu
na zielonej żyłce coraz bliżej
coraz bliżej szyi
gdzie kłócą się cienie
z której strony odczytać
oryginał barwy
tak w dłoni jak i w życiu
zabrakło jednej rubinowej kulki
upadła o serce drasnęła
w oczach pozostało
wspomnień szkliwo
białe poranki
złote poranki
na sznur samotność
nawleka korale
Komentarze (1)
Tyle w tym wierszu smutku i nic dziwnego, bo on zawsze
towarzyszy samotności...piękny wiersz