Krajobraz istnienia
Poznałam ludzi jak skała, co za nic mieli
mój los
Gdy w mojej duszy otchłani piętnował
choroby glos.
Istnieli ci jak urwiska, zwietrzała stroma
skała
Oni mnie przeklinali w myślach życząc bym
się staczała
Byli tacy jak kamień podszyty tylko
mchem
Ci obiecali pomóc, lecz chcieli bym była
dnem
I byli ci jak źródło, kwiecie, pagórek,
zielony
Oni mi dali nadzieję – skarb
nieoceniony
autor
Bella:)
Dodano: 2011-03-30 09:38:27
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Hm... _Pomysł dobry, z realizacją gorzej. Ludzie jak
"skała", jak "...źródło, kwiecie, pagórek zielony..."
(tu bez przecinka) - trochę płytkie, ale może być. Ale
"...Gdy w mojej duszy otchłani piętnował choroby
glos." jest bardzo niezręczne. Do tego rymy: los -
głos, skała - staczała, mchem - dnem, trochę "za
proste"... Ale proszę dopracować, potencjał jest. Z
poważaniem
Smutny ten krajobraz bólem malowany ale dobrze,że
wreszcie nadzieją wspierany. Cieplutko pozdrawiam.