U kresu dnia, na skraju nocy
U kresu dnia słońca promienie
za horyzontem wzburzonych uczuć.
Na skraju dnia zachód wspomnień
dzieli niebo i ziemię na pół.
U kresu dnia pastelowy świat
inspiracją serc i niedopowiedzeń.
U kresu dnia w lustrzanej tafli
zatopione troski i oczekiwań fale.
U kresu dnia podniebne pejzaże
rozświetlają myśli i kładą im cień.
Na skraju dnia Słońce i Ziemia
wirują w tańcu na granicy światów.
U kresu dnia biała suknia z mgły
scala ze sobą zbłąkane chmury.
Na skraju dnia na tarczy zegara
miejsce na sen wydeptuje zmrok.
U kresu dnia, na skraju nocy
zaczyna bić zaćmione serce nieba,
u kresu dnia, na skraju nocy
budzę się z nadzieją na kolejny wschód.
I tylko jedna myśl
pośród kresów dni i skrajów nocy:
oby wschodów nowych przeżyć
było więcej niż zachodów zdarzeń.
Komentarze (2)
Ciekawe refleksje, ładny wiersz:-)
Pięknie napisane ;)