Kroniki Sybilli-23-Uniwersum X
rozdział 23
Nastało południe. Sybilla, ubrana w białe
peplos i ozdobiona złotą biżuterią, ruszyła
na spotkanie z kapłankami.Dwa kroki za nią
maszerował młody kaligraf z pergaminem,
ptasim piórem i inkaustem.Śniada cera i
kondura wskazywały na jego południowe
pochodzenie, co w niczym nie przeszkadzało
arcykapłance, a nawet uznała za zaletę.
Południowcy od wieków byli znani ze sztuki
kaligrafii i nikt nie był wstanie im
dorównać. Tuż za mężczyzną kroczyła Zoe i
Noemi. Kiedy doszli na miejsce, zatrzymali
się w osłupieniu. Stali tuż przy zejściu do
ogrodu, który rozciągał się gdzie okiem
sięgnąć. Kusił on wielobarwnymi kwiatami,
krzewami i drzewami.Młode kapłanki po raz
pierwszy ujrzały na własne oczy Święty
Ogród, natomiast kaligraf był zdumiony
różnorodnością wszelakich roślin,
zaczynając od drzew, a kończąc na ziołach.
Sybilla stała w milczeniu, obserwując
górujące w oddali drzewo.Nagle zapytała
mężczyzny :
-Jak masz na imię kronikarzu?
-Idris, pani - odpowiedział stojąc za
nią.
- Podejdź do mnie i spójrz na to potężne
drzewo - zachęciła go - To sekwoja.Ma
tysiąc lat.Posadziłam ją, gdy była małą i
delikatną rośliną. Teraz poraża swym
majestatem i pięknem, aż któregoś dnia
przeminie. I to samo stanie się z
ludzkością.
Mężczyzna milczał, a Sybilla wciąż
kontynuowała:
- Kapłanki od wieków, zbierały i hodowały
tu rośliny z różnych zakątków świata. Pora
by podzieliły się swoją wiedzą. Twoje
zadanie to zebrać całą tę wiedzę,
uporządkować ją i spisać w księgach.
Szkicuj, opisuj, pisz o zastosowaniu w
życiu codziennym i w sztuce
lekarskiej.Sprawmy, by była dostępna dla
wszystkich. Póki co, mój drogi Idrisie,
spiszesz nowe prawa i kodeks. Potrzebujesz
kogoś do pomocy?
- Jeśli pozwolisz pani, to poślę po mego
kuzyna Amira, również kaligrafa -
odpowiedział Idris.
- Wyrażam zgodę i ściągnijcie do siebie
wasze rodziny, szybko nie skończycie swojej
pracy -odrzekła. Mężczyzna skinął głową i
powoli ruszył za Sybillą ku zebranym
kapłankom. Zatrzymali się w połowie
schodów, kobiety zamilkły a arcykapłanka
zaczęła mówić :
- Kiedy tu byłam tysiąc lat temu,ta
planeta, ta ziemia wyglądała całkiem
inaczej i człowiek był inny. Tam, we
wszechświecie istnieje wiele form życia,
ale jest tylko jedna bliźniacza planeta,
zbliżona do naszej. Na każdej, ludzkość
idzie do przodu, tyle że w innym tempie i
któregoś dnia wasze światy się spotkają,
ale żeby do tego doszło, muszą nastąpić
zmiany. Od dziś wspieramy każdy
postęp,wspieramy ludzi którzy chcą zmienić
ten świat, nawet jeśli ich pomysły wydadzą
nam się szalone. Upowszechnimy naukę,
nauczymy dzieci pisać i czytać, bez względu
na płeć i status społeczny.Stworzymy
miejsca dla sierot, chorych i starych
ludzi. Podzielicie się swoją wiedzą
zielarską i stworzymy specyfiki, które
pomogą w leczeniu i zmniejszą umieralność.
Od dziś to wy będziecie służyć ludziom.
- Pani, to wbrew prawu - zaprotestowała
Inanna.Sybilla spojrzała na nią
poirytowana.
- Prawo to ja - zagrzmiała zmienionym
głosem - i ja je stanowię.Dlatego -ruszyła
w kierunku kapłanek - tu też nastąpią
zmiany. Znoszę podział na kasty, od dziś
jesteście sobie równe i wszystkie nosicie
czarne peplos. Wszelkie wasze kosztowności
trafią do skarbca.Znoszę też prostytucję
sakralną i rytuał Świętego Małżeństwa.
Nasza świątynia będzie otwarta dla
wszystkich, nie tylko dla wybrańców. I
rzecz najważniejsza. Zwracam wam wolność,
jeśli chcecie odejść, nie będę zatrzymywać,
jeśli jednak zostaniecie, zadbam o was i o
wszystkich ludzi, którzy do nas przystąpią
- zakończyła przechodząc przez zaskoczoną
grupę kobiet.
Sybilla ruszyła w głąb ogrodu, swojego
Edenu, jak go zwykła nazywać.Tonąc w jego
zapachu, słyszała jeszcze poruszenie wśród
kapłanek. Dała im w darze wybór, teraz
tylko muszą podjąć decyzję.
Komentarze (8)
Dziękuję :)
Ładnie.
Dziękuję...pozdrawiam :)
Rewelacyjnie i bajkowo, czekam na kolejny, zapewne
równie fantastyczny rozdział, pozdrawiam :)
Wiesz że to jest super:)pozdrawiam cieplutko:)
Jak zawsze z ciekawością przeczytałam :)
Piszesz o sekwoi, która ma 1000 lat, Sybilla
powiedziała, że ją posadziła. Czyżby Sybilla też miała
tysiąc lat, a może czegoś nie zrozumiałam?
Pozdrawiam :)
Jak zwykle potrafisz zaciekawić czytelnika.
Pozdrawiam
Marek
Niezmiennie dobrze się czyta. Miłej soboty:)