Krótka historia pewnego żeglarza...
Hipnotyczny poszept fali
wśród bezkresu wód błękitu,
i tańczące w rytm burzany
gnane wiatrem nut od świtu.
Zawładnęła nim zrodzona
gdzieś w oddali pieśń westchnienie,
co obwieszcza mgławe kształty
wysp rozkoszy brzeg-spełnienie.
I otwarły się burzany
pochłonęły w mig żeglarza.
Poddał okręt woli fali
na nic więcej już nie zważał...
Lecz wtem spojrzał i zrozumiał;
że bezmyślnie fale gnane
okręt zwiodły, roztrzaskały
w namiętności skryte skały.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.