Krzesłoczujny
Siedzi przy wejściu.
Patrzy, kto wchodzi.
Czyta gazetę,
która go nie obchodzi.
Siedzi i siedzi,
czuwa i czuwa.
Krzesło wykrzywia,
garb mu się robi.
Zarost siwieje,
łysieje głowa.
Zmarszczki twarz pokryły,
już prawie nie widzi.
Starość go przytłacza,
kosa krzesło łamie,
czujność już uśpiona
przez światło w tunelu...
W końcu się doczekał!
Odnalazł to na co czekał!
Bez krzesła, czujności.
Lecz do niego przyszedł!
tytuł taki a nie inny, gdyż miałam chęć stworzyć nowy neologizm :)
Komentarze (3)
duch Norwida:) pozdrawiam
ciekawie opisana starość...
Cóż, ciekawy wiersz, ciekawy, nie powiem ;-) Podoba mi
się tytuł ;-) Pozdrawiam cieplutko ;-)