Krzyk
Chmury płaczą, a to ja jestem dziwnie
smutna...
Kwiat zwiędł, a to mi oczy zachodzą siwą
mgłą
Panie Boże, czuję, że jestem okrutna
Nie wiem, jak pokonać oplątujące mnie
zło.
Dlaczego, smutku, opętałeś moje serce?
Rozpaczy... dlaczego mnie obezwładniasz?
Dlaczego zabraniasz poczuć coś więcej
Niż swój nostalgiczny rozgardiasz?
Zaśnij apatio, zaśnij bezlitosna
nostalgio
Chcę choć przez chwilę poczuć się dobra
Chcę by miłość przeniknęła mnie swą
magią
Niestety chcę więcej niż bym mogła...
I przez to wciąż jest mi dziwnie
smutno...
Wciąż czuję nagość rozgoryczenia
Nadal panicznie boję się o jutro
A moje niespełnione marzenia
Czekają chyba na mnie – nie
smutną.
Szyk myśli i brzęczenie muchy
Proszą by wykończyć siebie kłótnią,
By przestać wierzyć w obłąkane duchy.
...........................................
..........................
Żyjcie swoim życiem, swą naiwną radością
Nie przeszkadzajcie sobie ani chwili
Nie zawracajcie sobie głowy litością...
Nie próbujcie się nawet wysilić
Cierpienie... czy wiecie chociaż co to
znaczy?
Zajrzyjcie do jakiegoś zadufanego
słownika...
Głupie? Może więc chcecie zobaczyć
Smutne oczy niemego słowika?
Płaczcie ze mną... ale czy łzy coś
zmienią?
Czy pozwolą poznać smak szczęścia...?
Czy tylko jeszcze mocniej ukorzenią
Smutek z powodu mego odejścia...
Kwitnący kwiatem czarno –
szkarłatnym?
Nie słuchacie tylko mego krzyku
Może lepiej... będzie wam żyć samym
światłem...
Pamiętajcie jedynie o tych myśli
szyku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.