Z krzykiem bólu na twarzy..
Stoję u wrót ostatnich..
Trzymam podeptany kwiat..
Ależ cieżko zrobić krok..
By za sobą zamknąć czas..
Zgubić myśli poplątane..
Rozwiać ciszę grobową..
Osuszyć łzy obojętne ..
Ocalić siebie przed sobą..
To co było siłą życia..
Snu obrazem najmilszym..
Kaleczy resztki duszy..
Ciszą straszy zmysły..
Zabrane oczom światło..
Twarz z opaską czarną..
Żeby nie razić wzroku..
Swoją istotą marną..
Z krzykiem bólu na twarzy..
Budzę świt i dzień zamykam..
Za czystych uczuć wyrazy..
Taka dziś moja modlitwa..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.