Księżyc
Krople deszczu spływające po szybie
napawają mnie strachem.
Przed czym to strach?
Przed twoim odbiciem?
Przed twoim zapachem?
Księżyc mi szepcze,
daje mi radę.
Nie ucieknę przed ciemnością,
Lecz pozostawię obawę.
Blask razi źrenice.
Rozszerzone w pełni gotowe,
napełnione odrazą, skierowane ku górze,
samotne, beżowe.
Czuję, że teraz nie jestem sama.
Został on.
Wielki i złoty jak królewska brama.
Chowa tajemnice, słucha szumu nocy,
Czytane głośno stronice wołających
pomocy.
Nawet jak nie wysłucha to wiem,
że będzie zawsze nad moim grobem.
Otaczają go gwiazdy,
niczym punkciki rozsiane na rozległej
polanie.
Zagubiony wędrowiec zawsze go dostrzeże.
Zatopiony statek i dalekie wybrzeże.
Z każdej strony jest, nie opuszcza
stworzen.
Zostanie teraz do rana.
Zostanie ze mną i z Bogiem.
Komentarze (1)
Bo Twój księzyc nieprzytomnie, woła nocą: ,płyń wciąż
do mnie, ja w opiekę weżmę Ciebie, tak jak roje gwiazd
na niebie"