który odchodzi
tamten kwiecień przed laty
otworzył się jak kamień
skrywający dźwięk harfy
przez całuny i pryzmy mgły
suche dywany wrzosowisk
opadał pudrem na policzki
a ja chciałem pani podarować róże
w mieście które się rozpada
na oczach ludzi krążących z odpryskiem
uśmiechu
ale wszystko było jak na starej
fotografii
niewyraźne niepewne
tylko
białe pończochy na krześle
nasza bliskość
i odblask zorzy na firankach
nadzieja że znów przyjdzie kwiecień
zakołyszą się bazie
w tym samym pokoju
06/01/08
Komentarze (1)
Piękny poetycki wiersz jak ta nadzieja wpisana w
wersy..