Labirynt
Nie wiem kim jestem
Nie wiem co robie
Zgubiłem się!
Błądzę…
Po ciemnej duszy dolinie
W labiryncie uczuć
Gdzie teraz jestem, w jakim pokoju?
Widzę te ściany, ograniczenia
Zawsze tu stały…
Są nie do zniszczenia
Przechodzę biegnąc, w niebo wołając
„wypuść mnie z klatki, pozwól
oddychać!”
Lecz czy ktoś to widzi?
Czy gdzieś to słychać?
Czasem z rana wiatr ciepły zawieje
Obróci mną, zamiesza, poderwie a
potem…
W labiryntu ścianach hucząc śmieje
Że w locie Feniks o ścianę uderzył
Runął na zimną posadzkę…
niestety przeżył…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.