landrynki za dobre sprawowanie
odbijam się jak frywolny odrzutowiec
odbijam się od słońca i ścian
marzenia tutaj rosną
na bambusowych tyczkach
w drinkach łzy bogów
i brzęki szkieł uwolnione
landrynki za dobre sprawowanie
skrepowana sznurkiem od bielizny
pilnuję rąk swoich
by ich nie unieść za wysoko
odbijam się od ścian
do słońca już nie dolecę
odbijam się czkawką od ścian
przeproś za mnie niebiosa
autor
KATrina144
Dodano: 2009-08-16 21:07:40
Ten wiersz przeczytano 535 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
ależ chodzi o coś zupełnie innego, nie przepraszam za
to że żyje, jedynie za zaprzepaszczone szanse,
niewykorzystane aspiracje
ten wiersz jest o tym, ze żal mi tych nieosiągalnych
rzeczy
Protestuję! Nikt nie pytał Cię czy chcesz przyjść na
ten świat, zatem nie ma mowy by dziękować za
niechciany prezent, płacić za niego, czy przepraszać.
Nie ma co przepraszać, że żyjemy. Pozdrawiam :)