Łgarz
W ostatnim dniu starego roku taki powrót do dawnych lat...
Z losem igrać nie należy,
to tak oczywiste,
tylko czemu nie odgadłem,
co dla mnie najbliższe.
Śliczne włosy, profil grecki,
roześmiana twarz,
mój ty losie rację miałeś,
a ze mnie jest łgarz.
Tłumaczyłem sobie sam,
że ona poczeka.
w inną stronę się rzuciłem,
patrzyłem z daleka,
aż straciłem to, co dla mnie
było przeznaczone,
wiem, czekała dosyć długo,
w końcu poszła w inną stronę.
Nie widzieliśmy się więcej
Chociaż to już tyle lat
Czasem ją spotykam, we śnie
Te jej oczy... słów mi brak.
Ufność którą miała w sobie
Gdy tuliłem ją w ramionach
I ten uśmiech ust drgających
Delikatność dłoni
Piękne włosy kasztanowe
z ramion spadające...
starczy... nie chcę o tym myśleć,
to bardzo męczące.
Może kiedyś w innym świecie
Jeszcze się spotkamy
Dłoń jej wezmę w swoją dłoń
I powspominamy.
... a w Nowym Roku Kochani, wspinajmy się na nowe szczyty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.