Libański gest
ten wiersz dedykuje Arabskim znajomym , z którymi miałem okazję pracować, i dzięki nim poczułem się troche jak bohater "Alchemika" ;)
pustynne Słońce rozpala Ziemię
pragnienie wisi na suchym drzewie
zakrywasz oczy za swoim cieniem
stojąc samotnie jak dwa kamienie
gnijące serce bije zbyt wolno
Sahary pył mdli Cię od rana
bez horyzontów celu, powoli
idziesz do przodu jak karwana
godzina trwa - wieczności całe
w wielkim upale półksiężyc lśni
ciągniesz za sobą Allaha wiarę
jak starodawni Hashishin
Komentarze (1)
Mnie sie podoba, ciekawy opis nasuwający pytanie czy
fikcyjny czy tez prawdziwy...?