Lisek
Bardzo bym chciał opisać jak tęsknię
jednak nie mogę dlatego cierpię
zjada mnie jutro które zbyt szybkie
gdzieś idąc z wczoraj zgubiłem modlitwę
Dawała mi ciszę przynosiła wytchnienie
pod nogami nie kwiaty a ostre kamienie
ja szukam nadziei a stopy krwią ciekną
za długo w życiu było mi wszystko jedno
Dasz umrzeć pięknu chwasty wyrosną
wielkie
za tymi chwastami ujrzałem dziś Ciebie
wróciły wspomnienia lecz tylko na chwilę
teraz znów pusta znów leżę nie żyję
Jak nazwać brak co się na boki rozlewa ?
kiedy cały alfabet w nogach zwisa..
powiewa
a wiatr raczej srogi wymierza liście w
policzek
biegł zając do nory przed pożarł go lisek
Komentarze (1)
Ironia losu... Zając zjedzony tuż przed "domem"...