List do B.
Błagam Cię Panie o swoje rychłe
skonanie,
Bo męczy mnie już moje z ludźmi
obcowanie,
Choroba lub wypadek – wybrać
niekoniecznie,
Byleby tylko zapaść w ten sen co trwa
wiecznie.
Śmierć przecie mi nie straszna, bo co
stracę za nią,
Harówkę i rozwody, swe rozczarowanie,
Zmiany rządów i wojny, faktów
fałszowanie?
Wolę umrzeć za młodu niż męczyć tą
Panią.
Nie ma nic z materii co w stu procentach
cieszy,
Bycie z kobietą bądź alkohol, pieniądz w
kieszy,
Zdrowie? Wszystko zniknie po tej ostatniej
nocy,
Marność nad marnościami mówili prorocy.
Śmierć do tańca zaprosić mym marzeniem
teraz,
Pragnę tego bardzo jak Tetmajer Nirwany,
Nic nie poczuć, nie myśleć, zostać
zakopany,
W myślach sam już uczynił, lecz życia Twój
nakaz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.