List do nauczyciela
sobie...
I
miałam kiedyś marzenia.
były dla innych bezużyteczne,
chciałam być sobą, ale kimś.
kimś będąc sobą.
chciałam umieć tańczyć.
żeby taniec wyrażał staccato mojego
serca.
żebym nie umiejąc wyrażać uczuć mogła je
wyrazić.
chciałam tak tańczyć będąc
poza
prawem ciążenia.
Wszyscy by wzdychali
kochali, szanowali.
chciałam tylko tańczyć...
Naucz mnie stawiać odpowiednie kroki w tym
tańcu życia.
II
teraz gdy leżę w trumnie;
umarłam śmiercią kliniczną;
leżę w trumnie dla nienarodzonych ludzi.
leżę i marzę
żeby umieć pisać wiersze...
ekspresjonizm mojej duszy przeszkadza mi
marzyć.
Nie mogę się skupić!
podaj pióro...
Utopię się w atramencie
mych marzeń, snów, głupich rozmyślań.
Nie mam marzeń, interesuje mnie
rzeczywistość.
Nie udowodnię nikomu jaka jestem silna.
tylko wyciągnę po cichu żyletkę
i zacznę płakać o zagojenie się ran.
__
krew zmieszała się ze łzami
Komentarze (2)
smutny ale rzeczywisty wiersz, prawdziwy a o to chodzi
w wierszach...pozdrawiam i zostawiam + powodzenia w
dalszym tworzeniu...
Co prawda nie leżę ale problem mamy :) podobny
/Nie mogę się skupić!
podaj pióro...
Utopię się w atramencie
mych marzeń, snów, głupich rozmyślań./