List z podróży, która się kończy
Dawno nie pisałam,
myślałam, że nie słyszysz.
Znasz adres, pod którym mieszkam.
Mnie tu nie ma.
Pamiętasz listy, różańce, modlitwy?
Pamiętasz, jak bardzo ci ufałam?
Wiesz wszystko -
o przerwanym milczeniu, wieloletniej
ciszy.
Za chwilę zmieni się całe moje życie. Boję
się,
choć pragnę tego od dawna. Jak liść,
zwijam się, kiedy zima, lecz nie umieram.
Jestem silna. Wiosną rozkwitam.
Jeszcze zieloność mam w żyłach, nerwach.
Jeszcze chcę,
by ciepły wiatr podotykał, w słońcu
porozbierał.
Ty, którego kolor oczu sobie wyobrażam,
którego czułość rąk sobie wyobrażam,
którego rany czuję,
czy zechcesz być, kiedy się wybudzę?
Komentarze (39)
pokonać los i życie niech radośnie płynie
Pozdrawiam serdecznie
a moze zycie to niekonczaca sie podroz? ale zycze
peelce jak najdluzszej ziemskiej, bedzie ok:)
moze dac przecinki przed - pod ktorym, kiedy?
pozdrawiam
Mam wrażenie, że bohaterka jest w kokonie, ale ma
siłę, pragnienie zmiany, także strach przed ta zmianą
i nadzieja: to takie ludzkie uczucia.
Wiem:) Dzięki.
Obściskuję Wszystkich, którzy tego pragną:)))
Wszystkich, którzy poczuli się kiedykolwiek urażeni
moimi wypowiedziami przepraszam. Nigdy nie miałam
zamiaru nikomu sprawiać przykrości.
Halinko, jesteśmy myślami cały czas z Tobą. I
wieeeeesz.......
Przed Tobą wszystko co dobre :-)
Wiersz bardzo poruszający.
Los potrafi płatać figle i może się okazać, że podróż
wciąż trwa.
Pozdrawiam
Bardzo.
Ściskam ciepło
Ooo???:)a to dopiero miłe zaskoczenie.
Chwilę(mam nadzieję, że chwilę) mnie nie
będzie.Dzięki.
No to teraz pokażemy Amorku krytyczną postawę:)))
Fajnie, że znów bo nas wracasz. Brakuje Twej
krytycznej postawy.