Listopad
Bez dedykacji...bo brak w tym sensu...
Krwistym atramentem pisze po kartce
Nie raz już przez życie rozdartej
Otwieram okno, by w deszczu wspomnień
Jeszcze raz na sekundę… może dwie
Wzniecić tamtych chwil gasnący
płomień…
Pamiętasz??!!
Czy wydarłeś nasze sny?
Czy są dla Ciebie koszmarem?
Stertą kłamstw!!!??
Zapisaną w ponurym listopadzie
Z dala od Ciebie…
Z dala od naszych wspomnień
Próbowałam!!! Bezowocnie
Wykorzystać ten przepis
By zapomnieć…
Zamykam teraz obolałe oczy…
Próbując uciec…
Lecz sen z jawa
walki nie umie stoczyć…
Upadły anioł
Podarował życie nowe
Lecz nie to samo
Nawet niepodobne
Bez wartości…
Bez nadziei…
Które z tobą zabrał wiatr?
Wiatr taki Cichy i spokojny
Lecz on odchodzi
Ciszej szumi…
Może kiedyś tu powróci…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.