Listopadowa symfonia
Liść opadł i nagie stoją drzewa.
Tulące się do pnia gałązki,
wiatr bawiąc się nimi,
ochoczo je rozwiewa.
Oberwał resztę liści,
szatę swą nimi przystroił
i tańcząc, rozsypał je wszędzie,
chichocząc przy tym wesoło.
Spodobała mu się zabawa,
na dobre się rozhulał,
za wierzchołki drzew chwytał,
wirował wokół nich
i na wszystkie strony wyginał.
Deszczem ciskał w szyby,
dźwięki ksylofonu wydobywając,
w dachy uderzał jak w bębny,
przy tym gwizdał, świstał
i tak symfonię skomponował.
Pod koniec dnia wyciszył
i osłabił swoje wichrowe zapędy.
Zmęczony ukrył się w stertę liści
i zapadł w sen, szeleszcząc z cicha.
Komentarze (5)
dźwięczny wiersz i pięknie zakończony!
Przyroda zwykła tworzyć piękną symfonię.
Dynamiczny wiersz.Pozdrawiam.
Przyjemny obrazek. Serdecznosci.
Obrazowo oddana rzeczywistość jesieni. Rozbudzasz
wyobraźnię.
Pozdrawiam:)