Ludzie cienia
To my ludzie cienia...
Idziemy po przez życie ogarnięci mrokiem
samotności.
Tylko my jesteśmy dla siebie największym
towarzyszem życia.
Ludzie którzy we własnym smutku i
cierpieniu potrafili wytrwać każdą
chwile.
Ci o których już zapomniano...
My którzy upadamy jesteśmy siłą, nadzieją,
miłością.
Zacierając ślady przed tymi co jak wiatr
drzewa łamią nie chcemy litości.
Czekając na dzień w którym przypowieść się
spełni, jesteśmy nie widoczni,
dla tych do których należy dzień dzisiejszy
i piękne słoneczne dni.
Rodzimy się po to by trwać w bólu
niezauważeni na ulicach,
ci szarzy zwykli ludzie cienia.
Chcąc poprzez życie kroczyć wiernie,
zostaliśmy sami.
Gdy gwieździsta noc w ciemne sklepienie
otulona, nie słychać nic,
tylko czasem krzyki tych samotnych, razem z
wiatrem przenoszone.
Dali by dużo by stać się tacy jak inni,
mieć mało lecz mieć czegoś choć
odrobinę...
Tacy mali a w swym cierpieniu wielcy jak
cień człowieka padającego do nóg.
Kroczą obok nas krzycząc i prosząc, lecz my
nie słyszymy.
Jesteśmy martwi na ich wołanie, oni milkną
i odchodzą,
ci prości zwykli, szarzy ludzie
cienia...
Dedykacja dla wszystkich szarych i nie zauważonych ludzi cienia...
Komentarze (3)
''Mieć odrobinę czegoś '',tylko tak wnikliwie może
napisać ktoś wrażliwy ,ty to coś masz ,piękne
porównania i temat bardzo głęboki .
Jako komentarz napiszę tylko- rozumiem Cię!
lepiej nie widziec nie slyszec ... sliczny wiersz
trafiony w sedno