Łuna
rozlanym zmierzchem nastaje cisza
mewy kołują nad lądem pilnują gniazd
morze leniwie prostuje swoje grzywy
zacumował w porcie na chwilę czas
samotny Meltemi skurczony przy brzegu
tasuje ziarna piasku niczym talie kart
papierowe żagle płyną po bezkresie
myśli przykute do bezkrwistych skał
sól i wiatr we włosach w dłoniach
uleciały pocałunki z błękitnego koralu
ust
czerwoną łuną opada gdzieś za horyzont
jedwabna wstążka z dziewczęcych lat...
Komentarze (44)
Cudna melancholia, nic ująć nic dodać tylko czytać i
się zachwycać :)+++
Piękna melancholia uwielbiam mewy i morze
Nastroj, metafory... Cacko wiersz, Lariso. +++
Wyjatrowo pieknie tworzysz klimaty.
Z uznaniem pozdrawiam. :)
Jak że pięknie! Pozdrawiam ciepło
Poezja miodzio :)
Wiersz jest tak piękny, że brak mi słów...jakbym z
Tobą wędrowała brzegiem morza, wzruszający...dziękuję
Ci za to i sercem pozdrawiam :)
Czekam na kolejny wiersz
zostawiam plusik . Pozdrawiam
Słowami namalowany piękny obraz bliski wielu osobom,
bo kto nie kocha morza
Dziękuję Groschek-u!
Ale, nic nie brakuje, gdyby wiersz miał znaki
interpunkcyjne, to w tym miejscu byłby przecinek...
Ale, miło, że zwróciłeś uwagę.
Serdecznie Cię pozdrawiam
33 pilnując gniazd i w pierwszej
linijce ostatniej zwrotki jakiś
wyraz spójnikowy chyba brakuje;
zakończenie niezmiernie smutne..
Zamyśliłam się nad obrazem, pozdrawiam :)
Piękny, pozdrawiam :)
Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Subtelnie - i dobrze napisane.