Lutowy spektakl
Tęgie mrozy,scenerie marsowe
Odsłonił Luty kulisy zimowe
Opuścił zasłonę nieprzetartej bieli
Oślepia nam oczy kaskadą promieni
Tam krater z kałuży obłożony lodem
Skamieniała zmarzlina pod skorupy spodem
Tam zaspa nawiana piętrzy,tworzy zator
Luty egzekwuje swe prawa jak uzurpurator
Doliny zawiane,stok w mig oblodzony
Skuwa co napotka mocarz oszroniony
Jak zakręci wiatrem,aż nam gardło dusi
Ma taką naturę wyszaleć się musi
Policzki nadyma,puszcza zawieruchę
Skrzą drobinki płatków śniegu
Wirują,tną jak osy
Za nic mają skruchę
Tak się rozzuchwalił
Tak się rozczapierzył
Już przechulał cały miesiąc
I z Marcem się zmierzył
Tu już nie przelewki
Musi pofolgować
Aby Wiosny nie zrazić
I nie przeforsować
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.