Łzy.
Płyną łzy krwawe.
Imitują chyba lawe.
Wypalają swoją drogę małą.
Drogę na pewno stałą.
Padają na zimną podłogę.
A czy ja dalej płakać mogę?
Kapią,bez życia..płyną powoli.
Nikt tych łez nie zauważyć woli.
Sama?
Z raną w sercu i duszy.
Życie me szybko się kruszy.
Cisza...
Słychać tylko kapanie...
Kap,kap...płyną łzy nieważne i jak wino
tanie...
Kałuża,w której sie zatapiam...
Powoli się stapiam...odchodzę.
Żegnajcie..ja po prosty w inny świat
wchodze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.