Mądre anioły
Tkliwie czekałem na słońca zachody,
Na oczy, co jednako błądzą po niebie,
Wsłuchując się w morski szept wody,
Co przyniesie prawdziwą poszlakę od
Ciebie.
Przed ludźmi się kryłem, by myślą nie
zdradzić.
Marzenia znaczyłem gwiazdami na niebie,
Efemerydzie uczuć nie dałem się
zaprowadzić
W nieszczęsną drogę, na zawsze od
Ciebie.
I gdy serce w marazmie boleśnie konało,
Ty je dotykiem do prawdy przywiodłaś
I nagle snem życie się stało
W który zapaść mi wiecznie pomogłaś.
Bo lepiej śnić wiecznie, niż marzyć
chwilami
I stale na ziemie smutnym stępować.
Po próżnych gonitwach Aniołów nocami,
Co przed miłością ludzką wolą się
chować.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.