Mała Nadzieja
Trucizna w kroplach rosy na koniuszkach
trawy.
Zgarbione niebo nie uczyni z chmur
obławy.
Puste miejsce przy zatłoczonym,animowanym
stole
To klaustrofobia zamknięta w szczelnej
aureorze.
Przeznaczenie dotyka siłą promieni
ultrafioletowych.
Wbija się w życie niczym czerń w biel kłów
słonich.
Zastanawiająca pamięć co niczego nie
zapomni.
Gdyby mówiły,zapytalibyśmy o wszystko
słoni.
Miłości raczej masz dość.
Czas to antidotum o opóznionym,spowolnionym
reagowaniu.
Zgubić nie znaczy stracić na zawsze.
Tracisz na zawsze,zguba daje wiarę.
Wszystko to przybrane w sztucznie otrzymaną
barwę.
Trzymasz w ręku rozwijającą się motylą
larwę.
I nie zaciśniesz kciuków bo wielką nadzieję
masz.
Wraz z motylem zrodzi się nowa,kolorowa
twarz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.