Małe bistro przy Placu Pigalle...
Jest wciąż małe bistro przy Placu
Pigalle,
w dzielnicy paryskiej bohemy,
gdzie bywał Lautrec i zaglądał Chagall,
jak było z Utrillo, nie wiemy...
Nie żyłem w tych czasach, a szkoda, bo
dziś
nie trawiłby mnie grzech zawiści,
wszak wtedy właściwie mógł każdy tam iść
na pernod, jak impresjoniści...
Już jednak nie wpadnie Henri de Tolouse,
choć duch Jego błądzi w pobliżu,
w butelce z pernod smutne dno widać już,
czas kończyć wizytę w Paryżu...
O Placu Pigalle mówię rzadko, to fakt,
by nie być natrętnie pytany,
czy przyznam, że mają niezwykły wprost
smak,
te ponoć najlepsze kasztany...
Komentarze (16)
Ugruntowana jest moja opina o Twoich wierszach. Są
piękne :)
Takie wiersze, czyta sie z wielka przyjemnoscia :)
Duchy i słodkie kasztany,takie jest życie:)Piękny
wiersz!!!!+++
Wyświechtany ten Pigalle z kasztanami rodem ze
"Stawki wiekszj, niż życie".
Najlepsze kasztany na Placu Pigalle a ja u Pana jak
zawsze :)
Dzielnicą malarzy był i jest raczej Montmartre,
powyżej Place Pigalle, gdzie mieści się Moulin Rouge i
po którym to placu (a raczej Bulwarze Clichy) krążą
setki prostytutek (w tym męskich, transwestytów i t.p.
dziwolągów).
Wiersz z klimatem- super!Pozdrawiam:)
Majstersztyk - powiem krótko...Pozdrawiam
serdecznie...
zauroczył... szczególnie puentą:)
Piękna melancholia i nastrój.
Pozdrawiam:)
Wirtuozeria, wiersz znakomity:) Ech, dzielnica malarzy
i nie tylko:)
Pozdrawiam.
Każdy czas ma swój urok, szkoda że doceniany po
czasie! Pozdrawiam!
urokliwy,ma klimat
Dziękuję za trafną uwagę Krzemanki. Potwierdza ona
prawdę, że wiersz przed publikacją powinien swoje
"odleżeć" :)
Bardzo ładny, nostalgiczny wiersz. Zastanawiam się czy
w ostatniej strofie nie lepiej brzmiałoby "by nie być
natrętnie pytanym" zamiast "by nie być natrętnie
pytany". Pozdrawiam.