MałgorzataAnna...
Pierwszy jest nadzieją na lepsze jutro
Pomocną dłonią gdy ogarnia trwoga
Jego obchodzi ma dusza- nie ciała futro
On jest wskazówką i znakiem od Boga
Drugi inaczej- to rozkosz, pożądanie
Jego ciało.. Usta moimi...
Takie wspólne oddanie...
Lecz wszystko to chwilami ulotnymi...
Trzeci niby wróg umiłowany
Choć jedno, drugie wyklucza...
Mimo bólu wciąż pożądany
Ta "miłość" cierpienia wciąż mnie
naucza...
I tak trwam w przestrzeni zawieszonej
Gubiąc się w słowach, mroku miłości
Dochodzę powoli do prawdy w sercu
noszonej
Że wyzbywam się najpiękniejszej swej
kobiecości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.