Mallorca
każdego dnia liczymy dłonie na
fortepianie
Chopin wyjechał wcześniej
z porannej Valldemossy
rozmazałem uśmiech sokiem z cytryny
bawiąc się kolorem oleandrów
taki dzień budzi się jak niemowlę
z oczkami w stronę mamusinego słońca
i butelką cieplej chwili
na rozgrzanych plażach suszą się turyści
morze odpływa w dal
słowa niewypowiedziane
ubieramy w epitety
autor
marekg
Dodano: 2024-01-03 10:35:50
Ten wiersz przeczytano 423 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Dziękuje Wszystkim za opinie .
Pozdrawiam
Dzię
Pięknie!
Serdecznie pozdrawiam
P.S.- *ciepłej*.
epitety zamarły w słowach niewypowiedzianych
a słońce dalej robi swoje
Bardzo ładnie. Świetny klimat (wiersza, ale, rzez
jasna, ufam, że na Majorce również ;)).
jak zawsze świetny!
Piękny obraz stworzyłeś tym wierszem
Byłam we wrześniu na Majorce i Valdemossie, piękne
klimatyczne miejsce.
Pozdrawiam serdecznie :)
(+) za zgrabnie przedstawioną atmosferę spokoju i
przyjemności.
Piękna kompozycja połączyła hiszpańską wyspę, a na
niej muzykę, naturę i codzienne czynności.