Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Mały ptaszek (2)

Rozdział 1. Zbyszek.

W tym momencie zapaliło się słabe światełko gdzieś na końcu przedpokoju. Mały odblask odbił się na szklanych drzwiach mojej sypialni. Anna cicho weszła do sypialni, zbliżyła się do mojego łóżka. Przeciągnęła się i rozprostowała ręce, dotykając lekko mojej twarzy. Nie widziałem zbyt wyraźnie jej twarzy w panującej jeszcze ciemności, ale była uśmiechnięta, bo w tonie głosu usłyszałem ciepły uśmiech:
-Z kim tak rozmawiałeś, kochanie? - zapytała i leciutko ziewnęła.
-Aaa... z takim jednym... ptaszkiem... – odpowiedziałem, patrząc na nią trochę zaskoczony.
-Ty mój ptaszku, rozmawiałeś z innym ptaszkiem? A o czym? – przysiadła na skraju łóżka.
-Między innymi o twoich piersiach – dotknąłem jej dłoni.
Anna zawsze miała zadbane, delikatne dłonie. Ścisnęła lekko moje palce, a drugą ręką ponownie miękko dotknęła mojej twarzy. Lubiłem takie drobne, cudownie ciepłe gesty w jej wykonaniu.
-Tak? Ciekawe! A gdzie on teraz jest, ten twój ptaszek? – zapytała, poprawiając się i przysuwając nieco do mnie na skraju łóżka.
Teraz już lepiej widziałem jej twarz, przyzwyczaiłem się bardziej do otaczającego nikłego światła. Jej ciemne pachnące włosy drżały i falowały, muskając moje czoło. Tak jakby spadł nań jakiś psotny motyl i spacerował po nim, nie obawiając się nawet skrzydełkami trzepotać po moich oczach.
-Chyba wyfrunął już sobie, moje słoneczko – odpowiedziałem, ocieplony jej pogodnym głosem i dotykiem. - Nie wiem na pewno, ale tak mi się wydaje. Powiedział mi też, że niespokojnie śpisz.
-Tak? To teraz jak się przytulę do Ciebie, to będę spokojna. A ten ptaszek to chyba niezły plotkarz.
Przesunąłem się, żeby mogła położyć się obok mnie. Objęła mnie i położyła głowę na moim torsie.
-Ciepło tutaj, chyba jeszcze tak zasnę na pół godziny - wyszeptała.
-Czemu tylko pół godziny? Do szóstej mamy chyba jeszcze prawie półtorej godziny.
-Obudziłam się tak wcześnie?
-Chyba za wcześnie. Śpij jeszcze, tylko nie wierć się za mocno – objąłem Annę, której ciepłe ramiona i głowa znieruchomiały. Przytulona do mnie już się nie poruszyła.

Alarm w telefonie piknął jak zwykle za pięć szósta. Anna wcale nie miała ochoty wstać, ja też nawet nie próbowałem otworzyć oczu. Objąłem ją, a ona przylgnęła do mnie swoim gorącym ciałem.
-Jak dobrze tutaj. Jeszcze troszeczkę... – zamruczała.
Dalej potoczyło się jak zazwyczaj i jak zawsze było cudownie. Pachnąca, ciepła, delikatna, jakby we śnie uśmiechnięta kobieta, tak piękna jak Anna. Piękny, cudowny poranek w jej ramionach, jej delikatne pocałunki i dłonie wędrujące po moich włosach.
Kilka minut przed siódmą Anna w końcu wstała, a ja przełożyłem się na drugi bok.
-Śpij sobie jeszcze słodko i śnij o tych swoich ptaszkach – roześmiała się perliście i wyszła do łazienki.
Nie chciało mi się otworzyć oczu, ale oczami wyobraźni widziałem jej piękną twarz, jasno-niebieskie śmiejące się oczy, lekko falujące kasztanowe włosy, alabastrową gładką skórę. Jej nienagannie zgrabną sylwetkę, kołyszące się biodra, pełne krągłe piersi.
Moja piękna, cudowna kobieta, moja Anna.
Zasnąłem z takim jej obrazem w rozgrzanym sercu i dalej już nic nie słyszałem, także tego, gdy wyszła do pracy do tej swojej redakcji. Musiałem widocznie choć jeszcze trochę odespać te wszystkie nocne i poranne emocje.
Obudziłem się dopiero krótko przed dziewiątą i wygramoliłem w końcu z łóżka.
Szukałem jakiegoś śladu po niej. Bez problemu znalazłem w swoim telefonie nagranie głosu Anny, gdy zadzwoniła ze swojego samochodu. Jej twarz bez trudności sobie wyobraziłem, jej uśmiech i jej starannie zaczesane do tyłu ciemne, lśniące włosy.
"Kochanie, zrób sobie kawę i wtedy pomyśl o mnie pierwszy raz. Zjedz sobie kanapki z lodówki - tylko je podgrzej w kuchence. Koniecznie pomyśl wtedy o mnie drugi raz. Całuję Cię serdecznie i myślę o Tobie cały czas. Kocham Cię i marzę o Tobie, najdroższy".

Zadzwoniłem do niej. Zgłosiła się natychmiast i usłyszałem jej ciepły głos.
-Cześć, kochanie, co u ciebie? – ujrzałem w myśli jej niebieskie oczy.
-Dobrze się wyspałaś? – zagadnąłem, spoglądając jeszcze ukradkiem na moje rozgrzebane łóżko.
-Super. Wyspałam się i jestem szczęśliwa.
-Kiedy wrócisz?
-A kiedy byś chciał?
-Za piętnaście minut.
Roześmiała się radośnie.
-Tęsknisz za mną?
-Zawsze i wszędzie.
-Jak skończy się kolegium, to przyjadę do ciebie. Zaraz się zacznie, skończy się gdzieś koło południa. Tyle, że spotkam się jeszcze potem z Jackiem w klubie.
-A co tam będzie robił Jacek?
-Mamy jakieś swoje intymne sprawy... Zbyszku, to takie dobre prawo mamusi i synka.
Jasne, rozumiałem to doskonale. Dla niej Jacek to niemal całe życie.
Długo nie mogła się dogadać sama ze sobą, gdy Jacek we właściwym czasie już naprawdę wyprowadził się „na swoje”. Teraz już dojrzała do tego „rozstania”, ale oboje są dalej dla siebie niezastąpionymi przyjaciółmi.
-Okej, pozdrów go i szybko wracaj.
-Muszę kończyć. Pa.
-Cześć, słonko, nie zapominaj o mnie.
-Nigdy i nigdzie – odparła swoim miłym, pogodnym, melodyjnym sopranem.
Klik – połączenie zakończone.
Muszę zająć się sobą, ale nie przestaję myśleć o niej.
Anna ma te swoje kolegia raz w tygodniu. Jeśli ma jakąś okolicznościową edycję czegoś, co przygotowuje niemal cały zespół redakcyjny, to musi tam być osobiście, tak jak dzisiaj. Takie są zwyczaje w tym jej miesięczniku literacko-muzycznym " Piękna Twórczość". Pierwsze słowo z tytułu tego periodyku jest pisane na okładce i w nagłówkach na każdej stronie czerwono i pod niewielkim kątem, natomiast słowo „Twórczość" nieco większymi, czarnymi, ozdobnymi literami ułożonymi poziomo. Nie wiem dokładnie, czy osiągają sukces w tej swojej „pięknej twórczości”, ale jakoś trzymają się jeszcze na tym trudnym i gasnącym rynku papierowych periodyków.
Mają teraz w realizacji jakieś plany z okazji rocznicy urodzin Zbigniewa Herberta. Będzie wydanie okolicznościowe, dostają na to nawet jakieś wsparcie finansowe z Instytutu Literatury Współczesnej. Anna pisze do tego jakiś swój esej, a nawet ma wstawić swoje dwa lub trzy wiersze, które mają się jakoś komponować z całością tego specjalnego wydania.
Dość mocno się tym martwi i stresuje – to przecież ona jest w końcu jedną z ważniejszych wielbicielek i znawczyń starego Mistrza poezji. Taką pozycję wyrobiła sobie ciężką pracą w Instytucie Literatury, zanim stamtąd odeszła. Chce się teraz wykazać i boi się, że krytyka, a nawet jej właśni koledzy z Instytutu ją zetrą za ten esej i za te dwa jej wiersze.
Bo Anna trochę pisze, trochę prozy i trochę poezji. Gdzieś też czasem coś wydaje w druku, nie licząc oczywiście artykułów i esejów w jej miesięczniku, Internecie i innych miejscach. Prawdę mówiąc, nawet nie wiem dokładnie, gdzie, co i ile pisze i publikuje. Jest pracowita i zaangażowana, więc ma już dość dużo tego wszystkiego w swoim dorobku.
Jeśli chodzi o poezję, to wydaje tylko od czasu do czasu pojedyncze wiersze, w tym swoim lub jakimś innym czasopiśmie. Nie wydała jeszcze żadnego swego tomiku poezji, jej wiersze i inne utwory poetyckie są gdzieś rozproszone.
Teraz, gdy ma szczególnie dużo pracy, zamyka się w swoim gabinecie i siedzi do późnej nocy. Czasem nawet w nim śpi, tak jak to było przez część dzisiejszej nocy. Mówi, że jak będzie mnie przy niej za dużo, to ona nigdy nie napisze ani tych wierszy, ani tego artykułu czy eseju o Herbercie.

Okno zatrzasnęło się w jej gabinecie, widocznie chyba musiał być jakiś przeciąg. Wszedłem, sprawdziłem – było otwarte, jak to latem. Teraz zatrzasnęło się, przyciskając firankę. Wyciągnąłem z pułapki biały tiul i zamknąłem skrzydło okienne na dobre.
Już miałem wychodzić, lecz spojrzałem na podłogę. Leżało tam coś drobnego, więc podniosłem. Obejrzałem to coś, trzymając w ręku – jakby małe czarne piórko. Małe, chyba ptasie piórko - czy może z tego mojego nocnego ptaszka z żółtym dziobkiem? Tak mi się to jakoś od razu skojarzyło. Małe piórko małego ptaszka w Anny gabinecie? Wydawało mi się to co najmniej dziwne.

[Opowiadanie 7-rozdziałowe, tytuł być może do zmiany. Jeśli ktoś z Państwa zna inne miejsce, gdzie można tę prozę opublikować, to proszę o informację.] Pozdrawiam.

Dodano: 2016-08-14 08:18:37
Ten wiersz przeczytano 2215 razy
Oddanych głosów: 10
Rodzaj Nieregularny Klimat Obojętny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (15)

_wena_ _wena_

Coraz bardziej zaczyna mi się podobać :)
Miałam nie komentować ale już na początku tego
rozdziału zauważyłam powtórkę wyrazów leżących w nie
dalekiej odległości od siebie. W pięciu następujących
po sobie zdaniach:
2 x sypialnia i 2 x twarz to za dużo
Pozdrawiam :)

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Ewa
Zapraszam do przeczytania części 3, już za momencik...

Dziękuję za wizytę, komentarz i serdecznie pozdrawiam.

Ewa Kosim Ewa Kosim

też z przyjemnością:)

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Beata
"Chętnie przeczytam co dalej".
Serdecznie zapraszam, jutro będzie część 3, a potem...
zobaczymy.
Dziękuję za czytanie, miłe
słowa w komentarzu i serdecznie pozdrawiam.

Beata1* Beata1*

Przeczytałam obydwa odcinki, świetnie napisane.
Chętnie przeczytam co dalej.
Pozdrawiam:)

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Angel Boy
Cieszę się, że się podoba. Dziękuję za czytanie, miłe
słowa w komentarzu i serdecznie pozdrawiam.

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Amor
"akcja z Anną w łóżku" jest w moim opowiadaniu sceną
odosobnioną, nie będzie już powtórzona. Autor czuł
potrzebę przedstawienia, jak silna więź miłosna
istnieje między małżonkami i zrobił tak, jak umiał.
Dziękuję za czytanie, komentarz i serdecznie
pozdrawiam.

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Madame Motylek
"mały ptaszek jak widać zdążył już zwiedzić wszystkie
pomieszczenia"
Bo to jest wścibski ptaszek.
Dziękuję za czytanie, komentarz i serdecznie
pozdrawiam.

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

A kuku
"Zdecydowanie wolę Twoją prozę, niż na siłę sklecone
wierszyki"
Ten portal (Bej) jest portalem dla miłośników poezji,
dlatego moje opowiadanie jest tutaj "warunkowo".
Dziękuję za zachętę do pisania (jak rozumiem - tylko
prozy).
Dziękuję za czytanie, komentarz i serdecznie
pozdrawiam.

Janusz Krzysztof Janusz Krzysztof

Anna
Będzie jeszcze trzeci odcinek, a potem zobaczymy.
Dziękuję za czytanie, komentarz i serdecznie
pozdrawiam.

Angel Boy Angel Boy

Bardzo długi, ale ciekawy wiersz :) Treść bogata :)
Pozdrawiam i głosik zostawiam :)

AMOR1988 AMOR1988

Bardzo mi się podoba. Zwłaszcza akcja z Anną w łóżku.

Madame Motylek Madame Motylek

Akcja rozwija się,mały ptaszek,
jak widać zdążył już zwiedzić wszystkie
pomieszczenia:)
Pozdrawiam

a kuku a kuku

...a nawet jej właśni koledzy z Instytutu ją zetrą za
ten esej i za te dwa jej wiersze...
Wyżej fraza, która
pokazuje gdzie leży problem, a taki zauważyłem.
Zdecydowanie wolę Twoją prozę, niż na siłę sklecone
wierszyki :)
Pisz !

anna anna

drugi rozdział równie mocno wciągający.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »