Manifest
umieszczona
w wyjątkowo niedopasowanej
rzeczywistości rażącej
pogubionymi guzikami
nogawkami wlokącymi się
noga za nogą
gdybym potrafiła szyć
pewnie łatałabym
drażniące nagą pustką dziury
mogę jeszcze zatopić
ten świat w krzywym zwierciadle
z gardła półłysego mężczyzny
(owłosionego w jednej- czwartej
kolejna ćwierć pokryta kurzem)
bulgocząco wypadają
manifesty przeciw przemocy wiatru
ulicą przejeżdża pociąg
ruch wstrzymany
świat zamiera
czy mam zatkać żyły?
a może wystarczy zdusić oddech?
zaleję parafiną
dynamizm powolniejącego życia
ubranie oddam krawcowej
niech wydrze zbyt luźne szwy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.