Marie
krusząc kamienie
patrząc jak obracasz się w pyl
oto Cię nie ma...oto dotykasz piach
drewnianymi parkietami
wiecznego domu
byleby do nowego świtu
byle osiągnąć cień
i przystanąć na granicy
umierając nocą
i rodząc się w dzień
zwietrzałem...odkładam sen
na nieosiągalne "potem"
nim odkryją, że tak naprawdę
nie śniąc ukrywam się...chowam
płeć...sens...ogłaszam w niebie
bezduszność...b(l)ogość
i mój gniew
otarł się o twą brew
nie skrywasz zaskoczenia...
inspirowany utworem "Wake the Dead", autor nieznany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.