Marność minionych wiosen
Z szuflady
Dojrzewałam w sadzie niczym owoc
utrapienia
i spadłam w czarną ziemię ziarnem
zatracenia.
Gdy rosłam niebo rzewnie płakało nad mym
losem,
lejąc potokiem marność minionych wiosen.
Wyrastałam powoli drzewem młodym i
kruchym
a gdy tak rosłam płakały nade mną przodków
duchy.
Wicher wiał chcąc wyrwać korzenie
młodości,
a twój uśmiech niewinny jad w rany bolesne
sączył.
Mimo to rosłam dalej na przekór światu
złośliwie,
rodząc kwiaty piękne i wonne aczkolwiek
fałszywe.
Gdy tak wzrastałam nigdy nie zaznając
litości
uparcie i samolubnie pnąc się ku
dorosłości,
nie doceniałam marności minionych
wiosen,
że to dzięki nim woń słodką w świat niosę
.
Komentarze (8)
Tamte wiosny były potrzebne,by nabrać doświadczenia i
dystansu do siebie samej...Ładny,refleksyjny
wiersz...Pozdrawiam serdecznie...
Domyślam się że autorka chce przekazać los dziewczynki
, gdzie jej dzieciństwo było trudne.
Natomiast nie rozumiem "a twój uśmiech niewinny jad w
rany bolesne sączył".Uśmiech niewinny - według mnie -
nie posiada jadu.
Wynika też , że mimo tych trudnych wiosen ,zostało w
niej wiele ciepła i dobroci ,aby własne życie
wyglądało inaczej .
Witaj...ładny opis z puentą ,każdy pragnie wnieść w
swoje życie dla innych ,miło pozdrawiam dziękuję
serdecznie za komentarze i czytanie moich wierszy+++
Dojrzewałaś w sadzie gdzie drzewa rzucały miłosne
cienia.
Spadałaś jak wonny owoc ku radości serc pełnych
zwątpienia
Gdy rosłaś niebo słonecznym promieniem nad tobą
płakało,dając Tobie życia wiele pięknych wiosen.
Wyrosłaś piękną, nie użalaj się nad swoim losem
Wyrastałaś pod owocowym drzewem o konarach wielkiego
mocarza, twoi antenaci, z miłością za ciebie w
podzięce szli do ołtarza
Wicher wiał ,szczęśliwie ciebie omijał i twoje
korzenie, pozwolił tobie w życiu na zalśnienie
Lśnisz i emanujesz swym pięknym i wdziękiem,,
głowa podniesiona z sylwetką wiotkości, tak cudowna
dziewczyno idziesz ku dorosłości.
Idź przez życie niosąc piękno skrycie, cisz oczy swoja
urodą i majestatem innych i mnie również,ciesz i
oddawaj naturze to co w tobie cudne.
Dojrzewałaś w sadzie gdzie drzewa na ziemie rzucały
cienie miłość, schronie się w ich cieniu, może ku
twojej radości.
Będę z za drzew wodził za tobą wzrokiem, by nacieszyć
się twoim delikatnym urokiem, i wiem ,ze będę to
czynił kazdego dnia, nieprzerwanie, bo piękność twoja
dla mnie trwa nieustannie
Popatrz dziewczyno na moje słowa, niech one tobie
otuchy doda, niosę ze swoimi ku tobie słowami, mały
bukiet kwiatów, w złotych liściach jesieni schowanych
Bolesław
Tamte wiosny były potrzebne:)
tak, nie doceniamy czasu, ani tego co był, ani tego co
jest, tylko wiecznie czekamy na jutro
No cóż, ładne zapiski z życia, bardzo ładny wiersz i
szufladzie ulżyło...powodzenia
Czas nie stoi w miejscu! Pozdrawiam!