Mars
czy zdążymy?
Nad błękitnym kloszem,
Z życia wysuszony
Stał człowiek wyschnięty,
I miał wzrok zmieniony.
Nikt nawet nie wyszedł
Z latarnią naprzeciw.
Przełknął wrogą ciszę,
Chłód księżyca świecił.
Dogasł w oczach płomień,
Struchlały piszczele.
Czy ktoś wyjdzie po mnie?
Nie proszę o wiele.
Trzy sygnały podał,
Na dół spuścił oczy.
Głuchym pulsem w żyłach
Odpowiadał nocy.
Sercu trudno wierzyć,
Nie ma czasu wiele.
Kres istnienia mierzyć?
Takie były cele?
Komentarze (23)
Ciekawie i refleksyjnie, pozdrawiam :)
Jest nad czym podumac....dobry wiersz.
dramatycznie chyba . pozdrawiam
dobre pytanie, warto poszukać odpowiedzi
I mnie się wiersz podoba z mądrą refleksją. Miłego
dnia:-)
Zatrzymałeś.
Pozdrawiam
Ciekawie przedstawiony temat z poruszającą refleksją
dot. samotności człowieka. Pozdrawiam serdecznie.
Nikt nawet nie wyszedł
z latarnią naprzeciw- smutny ten świat, pustynia jak
na Marsie.
Bardzo ciekawy temat w dobrym
wierszu.
Miłego wieczoru.
Za Martą...
A tak poza tym to dość smutny wiersz, często tak jest,
że w ostatnich chwilach życia jesteśmy sami, zatem
"Śpieszmy się kochać ludzi"...
Podoba mi się wiersz, zatrzymuje.
Pozdrawiam Tomku serdecznie:)
trochę realizmu, trochę fantastyki - taki
rzeczywisto-alegoryczny misz masz. miłego wieczoru :)
Ciekawa refleksja.
Pozdrawiam
☀
Podoba sie. Pod kazdym wzgledem.
Pozdrawiam:)
Dobry wiersz !. W moim lesie wszystko rośnie i nikt
tego nie zrywa, ani nie niszczy. :)
*zarazem:)