Martyr
Nawet nie wiem kiedy
Zgubiłem się
W labiryncie własnej duszy...
Chcę unieść się lekko
Ponad ściany
Raz jeszcze zobaczyć widnokrąg
Zapominam jak piękne
Są narodziny Słońca
Czasem wciąż jeszcze krzyczę
W czarne niebo
Boleśnie martwe nie odpowiada-
Nie mieszka w nim żadna Jasność
Wiem,nie wierzysz
Kiedy Ci mówię:
"Są rzeczy,które bolą
Bardziej niż krzyż"
A ja przeżywam je
Codziennie
Cierpienie nieoswojone
Kąsa serce do krwi
Karzącym palcem wskazuje
Że prawda kruszy
Skrzydełka motyli
Uczy opatrywać rany w milczeniu
Widzę strach w Twoich oczach
Nie rozwinę tematu-
To ciężar ponad Twą ufność
Jedyne co mogę
Dać Ci bezpiecznie to:
"Nie martw się,
Jutro mi przejdzie"
Hmm,powiedzmy,że na początku roku było ze mną krucho...
Komentarze (2)
"to cieżar ponad twą ufność" - zbyt czesto to
prawdziwe. z kazdym kolejnym wersem wiersz mi sie
coraz bardziej podoba, każda następna zwrotka lepsza
od poprzedniej
Twoje uczucia opisane w wierszu również i mnie nie są
obce. Wiem co to znaczy kiedy wali się wszystko na
głowę, kiedy rozpacz bierze górę... kiedy nie czuje
się własnej duszy... nawet nadzieja gdzieś umyka...
ale może faktycznie... kiedys to przejdzie. Oby...