Mary Celeste
Ahoj, cumy rzuć! Oddala się keja.
Na gaflach i rejach podmuch żagle
wzdyma.
Gną się maszty, łajba w przechyle, burtę
liżą fale.
Mewy nad kilwaterem wrzeszczą.
Wiatr szanty gwiżdże w wantach i na
fałach.
I choć horyzont nie przybliża się wcale,
statek pędzi, a sternik trzyma kurs na
wschód.
Wyruszyła w rejs Mary Celeste.
"Zaciągnąłem się na starą brygantynę,
niezła łajba, lecz sławę ma złą.
Pod poprzednim kapitanem znana była,
jako pechowa Amazon."
W ładowni tysiąc siedemset jeden beczek
spirytusu, nie zabraknie na grog.
Biją szklanki na psią wachtę, ciecze
czas,
łajba w mrok wpływa, widnokrąg za mgłą.
Hej, wszystkie ręce na pokład!
Od Europy nadciąga sztorm. Chmurne,
wirujące obłoki toczy. Statek ustawia się w
dryf.
Żagle zrzuć! Refuj gafle! Kurs na Azory!
Niknie w rozszalałej nocy, sponiewierany
bryg.
Wpływa w mit. Na szalupy pora.
Hen, na horyzoncie Gibraltaru skała.
Brygantyna
wychynęła z mgieł. Pusty pokład, załoga
zniknęła.
W ładowni tysiąc sześćset dziewięćdziesiąt
sześć
beczek spirytusu uwalnia duchy, w oparach
odpływa donikąd po wierszu wiersz. Chwilę
jeszcze
snuję się wśród nich, chociaż i ja stąd
odejdę.
Dryfuje pośród oceanu statek widmo –
Mary Celeste.
A mewy, wciąż wrzeszczą i wrzeszczą.
J.E.S.
Komentarze (8)
tajemnicza morska przygoda ciekawie aklęta w wiersz.
Bardzo dobrze napisane.
Ha! lubię żeglarskie klimaty. Pod koniec czerwca
wyruszam w babski rejs po Mazurach. Jak co roku...
Dzięki za chwilkę przygody i przypomnienie starej
szanty:)))
Ciekawa bardzo obrazowa opowieść,
dobrze się czyta.
Miłego dnia życzę:)
:))
Krzemanka, Mary Celeste miała w ładowni 1701 beczek
spirytusu, które miała przetransportować z Nowego
Jorku do Europy.
Kiedy odnaleziono statek, pięciu beczek brakowało.
Bardzo klimatycznie i obrazowo. Można by namalować
obraz.Pozdrawiam.
Ciekawie. Najbardziej w tej opowieści o statku widmo
zastanawia mnie ta ilość spirytusu dla: ośmioosobowej
załogi i kapitana, bo jego żona i córka chyba nie
raczyły się spirytusem? Miłego dnia.