Marzenia
Żyła tylko w moich marzeniach,
bo tak naprawdę nie było jej,
chociaż widziałem zarys jej cienia,
co obok mnie wiernie szedł.
Napisałem dla niej wierszy mnóstwo,
pomysły – nie wiadomo skąd,
świat zionie przeraźliwą pustką,
a my idziemy skrajem łąk.
Ciepłe dłonie, ciepły uśmiech,
metafizyczny wzrok,
księżyc – zazdrośnik wielkodusznie
posrebrzał nasz każdy krok.
Pomiędzy nami było to coś,
coś , co się zjawia raz na sto lat,
teraz jej nie ma – tylko kląć,
wiatr świszczy jak piekący bat.
Nie ma, zniknęła , odeszła w dal,
może wcale jej nie było,
lecz znów zobaczę ją w swoich snach,
wskrzeszę, jak ogień, płomienną miłość.
Pójdziemy razem, radośni tak,
trzymając się za ręce,
ukryje nas jesienna mgła,
jak ptak zatrzepoce serce.
Ona była, była , była
jak ciepło świecy, jak czuły wiersz,
jak szelest traw, zapach igliwia,
jak wieczny śnieg – była i jest.
Komentarze (8)
Marzenia i wiara to ,,TO" co mi pozostało, pozdrawiam
była jest i pozostanie bo jest w tobie czymś więcej
jak wspomnienia..pozdrawiam
jak szelest traw, zapach igliwia,
hm........pięknie :)
Marzenia są potrzebne, nadzieja im zawsze dotrzymuje
towarzystwa. Człowiek będąc złożoną istotą często
pragnie wręcz rzeczy niemożliwych do osiągnięcia.
Lecz, gdy jakimś sposobem to osiąga ma wrażenie
obecności magii... Ładny wiersz :D
Pieknie o wymarzonej kobiecie, wymarzonej miłości.
Bardzo mi się podoba
była i będzie, bo miłość nigdy nie ginie... pięknie
napisane :-)
podoba mi sie wiersz, tylko te powtórzenia"jej i jak",
stanowczo ich za dużo, zubożają tekst. Ale to moje
zdanie, Ty możesz oczywiście mieć inne.
Tylko spiewac..ladne..:))