Marzenia
Meandry walczącej sławy
Ciężar okropnej karmy
Wstajesz i upadasz
A potem bolą Cię kolana...
Wicher rozwiewa Twe marzenia
Jak kombajn ścina je w zarodku
Może jutro...?
Tysiące myśli w nabrzmiałej głowie
Tysiące ukłuć na naskórku
Tysiące cięć na Twoich nogach
Oset marzeń...
Nie wierzysz w swoje ciężkie chwile
Ujmując los wątłymi dłońmi
Jak bocian stoisz jedną nogą
W cieple swej miłości...
Bo choć bolesne są wspomnienia
Nigdy nie stworzysz nienawiści...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.