W matni
już śpię nie chcę cię
tak mi dobrze samotnie
nie podchodź do mnie
połóż się na kanapie
nie słyszysz żądza tobą
miota egoizm zwycięża
dotykasz nic nie czuję
czuję złość ściskam pięści
łzy spływają po licach
myślisz że ze szczęścia
ty nie myślisz widzisz
siebie i swoje ego
tak ciągle już odchodzę
ale dalej pozostaję strach
przed samotnością jeszcze
są one to dla nich zostaję
Komentarze (1)
bardzo dramatycznie jest tkwić w tej matni... peelka
sama przędzie pajęczynę i sama w nią pada, tak nie
można, trzeba rozmawiać, nawet krzyczeć, szukać u
drugiej strony zrozumienia, takie zachowanie jak w
wierszu to już tylko pogrążanie się