O metodach wychowawczych
Istnieją tacy, którym się zdaje,
że pozjadali wszystkie rozumy,
mając o sobie wielkie mniemanie,
pragną pouczać tumanów tłumy.
Gdy znają tylko jedną metodę
wtłaczania wiedzy (z pomocą kija),
wówczas postępy wciąż w miejscu stoją,
bo nie wystarczy batem wywijać.
Osłu czasami trzeba marchewkę
podać, ażeby zechciał się ruszyć.
Jeśli nie umiesz uczyć skutecznie,
to nie zabieraj się za nauki.
autor
krzemanka
Dodano: 2014-05-30 12:02:50
Ten wiersz przeczytano 3302 razy
Oddanych głosów: 38
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (57)
argumenty
doskonale, krzemanko:) nawet dwie marchewki, jeden kij
- taką metodę stosowała nasza ulubiona nauczycielka,
większość zdawała maturę z jej przedmiotu, z
pozytywnym skutkiem,
najgorszy taki nauczyciel, który nie widzi u siebie
błędów, jeśli nawet parę osób mu wytknie, będzie tak
uciekał od prawdy, przedstawiał zamydlone argumentów,
żeby wyszło na jego - wisi dzisiaj taki byk, aż razi w
oczy, ale niech świadczy o autorze, obiecałam sobie
tam nie wchodzić (choć żal kaleczenia języka);
pozdrawiam:)
Ha, ha świetny wiersz, krzemanko, chyba nawet domyślam
się o kim:)))
W sprawie wychowania zaś, przypomniał mi się tekst
Janusza Korczaka: "Dzieci nie trzeba wychowywać,
wystarczy pamiętać, że na nas patrzą". Myślę, że można
to odnieść również do wychowania dorosłych, wszak
uczymy się całe życie:))))))
Dziękuję za przeczytanie i komentarze.
Maxi za "mądrą główkę", kilka marcheweczek dla
Ciebie(pod kolor włosów):)))
Stello,Jurku i Doroto: Cieszy mnie wasze poparcie:)
magdo i corcerebrum: dziękuję za przytoczenie
przykładów pedagogicznych, dla poparcia myśli zawartej
w wierszu.
zdzisławie:)))
yamCito: myślę, że jako weteran beja powinieneś
zauważyć, że są tutaj ludzie, którzy chcą aby wskazano
im błędy i tacy, którzy się za to obrażają. Myślę, że
treść wiersza jest najważniejsza, ale ideałem jest
ujęcie jej w dobrej formie.
Miłego dnia wszystkim.
ja tam nie zabieram się...nawet jeśli widzę błędy u
piszących, to odczytuję sens wiersza, przekaz a nie
styl
Świetna refleksja nad panoszącym się kołtuństwem.
przyponiala mi sie moja nauczycielka matematyki z LO
najmadrzejszy pedagog jakiego mialem okazje poznac ,
zalamujac nade mna rece popatrzyla w dziennik ,
zauwazyla ze z innych scislych tez dno i wodorosty a z
humanistycznych i przyrodniczyc prymus ( narcyzm moj
wrodzony) zapytala o ewantualny kierunek studiow ,
potem upewnila sie czy nic z matematyka nie bede mial
wspolnego , po mojej twierdzacej odpowiedzi nie
musialem odpowiadac przy tablicy do konca ogolniaka,
dajac szanse wykazania sie tym bardziej
zainteresowanym . Chwala tym co w pore rozpoznaja ze
niektore osly sa wypchane sianem i niereformowalne i
nalezy oglosic kapitulacje.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Po 30 latach
praktyki pedagogicznej stwierdzam, że niektórzy nie
powinni parać się profesją nauczyciela.Ktoś, kto nie
lubi dzieci powinien omijać szkołę z daleka. Zreszta
uczniowie to doskonale wyczuwają i za jednymi ogonkiem
a od niektórych omijają, jak tylko mogą.System jest
mało doskonaly i niektórzy nauczyciele są tam z
przypadku.Pozdrawiam.
Przyznaję rację w zupełności.
Jurek
świetna puenta na mądrale,pozdrawiam )))
Tak jest, zgadzam sie...w calej rozciaglosci z
puenta:)
Milego, krzemanko:)
Tak czułam, że mądra główka Anki zaraz coś
wymyśli:)))))))
Kto jak kto, ale Ty zawsze masz pełen worek
marchewek:))))))))
Serdeczności krzemaneczko:))