miasto
Biegnąc po łące, szukając biedronki
w jej czerwonej sukience w kropki,
zapominając o tych szarych ulicach,
dymie i łzach wrzeszczących o litość...
Uciekając z miasta,
co płonie, co kona,
co już nie wstanie więcej z kolan...
Biegnąc wsród deszczu rzęs,
szukając drzew
owinętych zielonym papierem,
zapominając o tym strachu,
krzyku i łoskocie upadających serc...
Uciekając z miasta,
które niestety poddało się,
jego alejami nie będziesz
już nigdy więcej szedł.
Biegnąc wsród chmur,
po niebie jaskrawym,
jego niebieskich kształtach bogatych,
zapominając jęk wrzawy
płomieni popielatych,
co goreją nad konającym miastem,
co jedzą jego zarys,
zaraz zniknie wcale
ten obraz stary,
zaraz skończy się z łoskotem
żywot miasta przeze mnie kochany...
Biegnąc, biegnąc widzę jak się pali...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.