Miecz samuraja
Kupiłem sobie miecz samuraja,
nie, bym od razu, w swe serce mierzył.
Na razie z ostrzem tym się oswajam,
schowane w pochwie, spokojnie leży.
Czasem kusiło mnie sięgnąć stali,
śmierć honorowa, ponoć wspaniała.
Szybciej, mi przyszło, myśl tą oddalić,
przetrwać to przecież najwyższa chwała.
Przetarłem lekko szmateczką metal,
by nie zatracił barw świeżej stali.
Życie w całości to mały detal,
po co go kończyć, wystarczy chwalić.
Samo osiągnie stan potępienia,
choćby rok cały miało zaprzeczać.
Kłamstwo postaci nigdy nie zmienia,
nie trzeba nawet używać miecza…
Komentarze (4)
Przede wszystkim nie bawić się i nie używać go do
niepotrzebnych i złych rzeczy.
I zdała od własnego życia go też trzymać.
Tak, życie w stosunku do wieczności to mały detal, ale
jakże cenny.
Pozdrawiam serdecznie.
Ufff, dobrze, że dobra myśl zakończyła wiersz, już się
bałam o Ciebie:)) Pozdrowienia:)
ostatnio jest bardzo modne se puku (po głowie)